W cyrku
"CYRK PRZYJECHAŁ - ZAPRASZAMY"
Ogłoszenie o tej treści
wszystkich mile zaskoczyło.
Bo od dawien dawna w mieście
taka sztuka nie gościła.
Namiot już ekipa stawia
na boisku koło szkoły.
Na wieczorny pierwszy spektakl
będzie super już gotowy.
Wszyscy dziś do cyrku przyszli.
Uśmiechnięte buzie mają.
Kopytkowie z ciekawością
na występy już czekają.
W gong uderzył sam prezenter.
Już zaczyna przedstawienie
najsłynniejszy treser panter,
dzikich kotów utrapieniec.
Klauni wchodzą na arenę,
swoje gagi pokazują.
Ola z Olkiem wpadli w zachwyt,
aż za brzuchy się trzymają.
Do pokazu magik rusza,
oko puszcza do Martynki
i wyciąga z kapelusza
takie śmieszne trzy króliki.
Te poczuły smak wolności,
w różne się rozbiegły strony.
Już jednego Piotruś schwytał.
Teraz czeka na nagrodę.
Dwie małpiatki, wprost z Afryki,
fiknąć kozła miały w locie.
Lecz dla żartu czy w panice
siadły ciotce na berecie.
Śmiechu było co nie miara,
że skok taki był szalony.
Biła brawa im dzieciarnia.
Dobrze, beret ocalony.
Treserowi nie do śmiechu,
że małpiatki tak żartują.
Nie dostaną dziś nagrody.
W koszu banan wyląduje.
Po arenie wielbłąd chodzi.
Co pokaże widzom zwierzę?
Na pustyni sobie radzi,
tu panienkę na grzbiet bierze.
Akrobatka wykonuje
różne salta, wolty, skręty,
na wielbłądzie podskakuje.
Są już brawa, komplementy.
Jeszcze żongler z kółeczkami
popis daje swej zręczności.
Potem tacą z piłeczkami
tak na niby rzuca w gości.
Są i pieski, które liczą.
Maciek chciałby mieć takiego.
Zdolne, ale dużo ćwiczą
w szkole wychowania psiego.
Teraz foczka w futrze białym
swoim noskiem piłkę kręci.
A w nagrodę rybkę małą
treser jej za chwilę wręczy.
Gwóźdź programu, klatka z lwami
na arenę zaraz wjedzie.
Mówiąc między treserami,
lew być musi po obiedzie.
Gdy zaryczał, szmer w namiocie,
już ze strachu blade twarze.
Treser spojrzał w oczy kocie,
uspokoić lwu się każe.
Kiedy słowo nie pomaga,
nasz pogromca z bicza trzaska.
Posłuszeństwa się domaga.
Spadła z pyska pychy maska.
I pokornie jak pan każe
krąży po arenie w koło,
kłania się, podnosi łapę.
Słychać brawa, jest wesoło.
A te brawa nie wiadomo
czy dla lwa są czy tresera.
Wszystkim cyrk ten się spodobał.
Obiecują przyjść tu nieraz.
I Martynka bije brawa.
Maciek chętnie jej wtóruje.
Dobrze, że nie przyszła sama,
z bratem raźniej się tu czuje.
autor:Teresa Mazur
Komentarze (19)
też chodziliśmy do cyrku i biliśmy brawa ....były to
nasze piękne lata ...a wiersz super ...
przeszłam wersami prawdziwie jak w cyrku sie poczułam
:)
serdecznie pozdrawiam
z usmiechem:)
Super ;) pozdrawiam i głosik zostawiam +++
Jako dziecko uwielbiałam chodzić do cyrku...uroczy
wierszyk :) pozdrawiam cieplutko Teresko :)