Czarna Pani zawsze pomoże...
Biały punkt na niebie,
W oczach błysk prawdy szlachetnej,
Gdy Czarna Pani odwiedza Cię w
potrzebie,
Udzielając pomocy zbytecznej...
Płacz dziecka za ścianą,
To Twoja mara...
Bo gorycz, sumienie i grzech ma postać
widzialną,
Czarna Pani bardzo się stara...
Tłumisz w sobie łkania westchenie,
Czarne obicie szaty Twej duszy,
Bo wciąż i wciąż odzywa się sumienie,
Nie chcesz przeżywać takich katuszy...
Stop! Cisza! Nasłuchuj czynnie!
Z pokoju obok dochodzą głosy,
Jednak zinterpretowałaś je mylnie...
To Czarna Pani czyni co w jej mocy...
Ha! A jednak! Łza na poliku!
Sumienie,
Znalazło Cię wreszcie,
W psychicznym mętliku.
To BYŁO w Tobie...
A jednak wolałaś ulżyć sobie,
Nie widząc konsekwencji w tym sposobie,
Ówczesny kawałek siebie oddałaś najgorszej
osobie...
Czarna Pani weszła do Twojego życia,
I nie zdejmując okrycia,
Sprawiła, że stałaś się potworem...
Zabiłaś własne dziecko...
Z żył Twoich ucieka teraz życie,
Zabarwione krwi kolorem,
Moje gratulacje... morderco...
Czarna Pani owszem, pomogła w potrzebie,
Ale chciała coś w zamian...
CIEBIE!!
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.