Czarna parada
W ciemną bezchmurna noc
Gdy na niebie tańczył krwawy księżyc
Na zapomnianym cmentarzu
Wśród chóru potępionych i ogni
piekielnych
Z krwawych bram piekielnych
Na świat wychodziła czarna parada
Dusze skazańców i ciała przeklętych
Z sztandarami szatana w ramionach
Wyruszyli by posiąść dusze chłopaka
Lecz ich misja na klęskę jest skazana
Bo dusza chłopaka wybrała życie
I wśród krzyków przeklętych
Do dna piekła wrócić muszą
Komentarze (3)
Nie lubię,jak coś się powtarza. A ten wiersz od razu
skojarzył mi się z piosenką "Welcome to the black
parade"...
Czarna parada dusz kolejnych wciąż szuka, chętnie
przygarnie ojca, syna, wnuka, lecz nie zawsze owoc
zamierzony chwyci, unikają jej wszystkie mądre dzieci.
Bardziej śmieszne niż budzące grozę czy jakiekolwiek
inne uczucia. Obrazek jak z horroru klasy Z.