Czarny śnieg
Czarne płatki spadają
mrużę oczy,ciemność.
Niemoc pogania bezsilność.
Jestem tu ,obolała,oddaję
siebie wołaniem o pomoc!
Nikt nie słucha,cisza i noc.
Drzwi zamykam na klucz.
Zbieram kości a nóż.
Ledwie wstaję,odwaga?
Ból paraliżuje,łzy.
Nagle jest ?!Pomaga.
Bez współczucia ty.
Wracam do życia.
Nie myślę co się zdarzy.
Czytam z twojej twarzy.
Obojętność toczy nas
złośliwie jak rak .
autor
hannap
Dodano: 2014-01-21 15:22:40
Ten wiersz przeczytano 1494 razy
Oddanych głosów: 8
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (17)
Nierealni - dziękuję za czytanie i odniesienie się do
mojego przemyślenia!
Cosik końcówkę zmieniłam??
Serdeczności!
Hania
Końcówka trochę słaba ale ogólnie podoba się :)