Czarodziejski grudzień
grudzień na przywitanie
zagrzmiał błyskawicą rozwarł chmury
jesień pożegnał łzawym deszczem
pan srogich mrozów
czarodziej witrażu szyb kałuż
jeziora rzeki zamyka lodem
białym puchem otula ziemię
drzewa srebrzy soplowymi sznurami
wieje świstem zasypia w zaspach
maluje świty na purpurowo
wieczory rozjaśnia kandelabrem gwiazd
bogaty pan minę ma wesołą
w kieszeni orzechy i słodkie kartofelki
choinki na saniach podarki
rozbawia bałwankami sanną cieszy dzieci
podróżnik wielki światowiec
dzwoni dzwoneczkami gdy mknie
po drogach gwiezdnych
nucąc kolędy...
Komentarze (16)
Poetycki wieczór zimowego grudniowego dnia,oczyma
wyobraźni w nim jestem ja.
Słyszę turlanie beczek na nieboskłonie i
błyskawice,ostatniego dnia jesieni,witam z tobą tego
pana raczej chłodem, który okrywać będzie wszystko
lodem,Będziemy radośnie oboje witali ją śnieżynkę,
ubrana na biało,jak na zimę przystało.
Ulepimy bałwanka, nos czerwony bo to marchewka,zamiast
miotły startej,kwiatek frezji wiosny wartej.
Łagodnie przenosisz z zimna czas do ciepła gdzie
dzieci oczekują dzieciątka
Miło spędziłem poranek budzony z twoim wierszem, ja
Bolesław przeczytałem go z radością jako pierwszy
Pozdrawiam -a za oknem u mnie deszcz