Czas Opamiętania
Wchodziłem na parter powoli po schodach
,
W budynku się popsuła winda atomowa.
Radosne dzieciaki w ciepłych słońca
blaskach,
Bawią się na skwerze w przeciwgazowych
maskach.
Trawniki przed budynkiem lekko już
wytarte,
Dozorca zapomniał położyć nową farbę.
Upał jak cholera pragnienie
niebotyczne,
Lecz wody się nie napiję , brak karty
magnetycznej.
Technika, technika,
W przeszłości stare znika.
Telefony bez przewodów,
Komputerów nowy model,
Technika, technika ,
Postęp wszystkich przenika.
Cyborg uczy w szkole dzieci ,
Wiedza z głów im nie wyleci.
Wędruję bez celu lecz patrzę i nie wierzę ,
Widzę jak sąsiad coś dłubie przy
rowerze.
Odejdź mi mówi, to bardzo niebezpieczne,
Właśnie naprawiam baterie słoneczne.
Technika , technika,
Lecz z rąk nam się wymyka.
Już nie ma prawdziwych kwiatów i
prawdziwego trawnika.
Już komar nie ugryzie i pszczoła nie
użądli,
I pada sztuczny deszcz i mróz nie jest
pożądny.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.