Czekając na wyrok
Uwięziona w czterech ścianach
Własnego strachu, własnego umysłu
Pełna obaw i z bólu pijana
Czekając na wyrok odchodzę od zmysłów
Ile może zmienić jedno słowo
Może być trucizną snującą się po krwi
Lub jak lek odrodzić na nowo
Jak klucz do nadziei otwierać drzwi
Zamknięta w ciemnej otchłani
Swoich przeczuć, swoich myśli
Pełna niepokoju, odurzona lękami
Czekam co przyniesie przyszłość
Ile zmienić może jedna wiadomość
Może być żyletką tnącą żyłę
Narkotykiem zatruwającym podświadomość
I kradnącym życiową siłę
Zatrzymana w zimnej bezsenności
Swojej własnej nie potrzebnej paranoi
Pełna trwogi, okradziona z radości
Mimo wszystko nie tracę nadziei
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.