Czerwcowy wieczór…
/ Tobie /
Och ten wieczór czerwcowy,
kiedy dzień noc witał
i My na tej polanie naprzeciwko siebie,
wokół krąg ciekawskich
co też tu robimy
nie zważając na to przytuliłem Ciebie.
Brzozy, panny smukłe
z głowami pod niebem
subtelnie udawały
że wciąż rozmawiają,
karłowate sosny
rozrzucone wokół
patrzyły ciekawskie
niby w berka grając.
Kobierzec traw polnych
ścielił się pod nogi
gdy stąpałaś leciutko na palcach,
objęci wzajemnie
przy blasku księżyca
na leśnej polanie tańczyliśmy walca.
Usta nasze się zbiegły
pod chmurą ceglaną
taki nastrój robiło nam niebo,
a księżyc coraz bledszy
gałęzie rozchylał, wiedziałem
zazdrościł mi Ciebie.
Gdy Nas noc czerwcowa
przed światem ukryła
staliśmy wtuleni, milczący,
„jaka piękna miłość”
szeptały do siebie
polne kwiaty rosnące na łące.
29 czerwca 2007
/marzenia z samotnej,wieczornej wyprawy rowerowej /
Komentarze (5)
Jak pięknie opisana przyroga.Przyroda i miłość .Piękna
ta nasza Polska.
Piekne romantyczne marzenia w przytulnej,
atmosferze...ładny wiersz
Noce czerwcowe są takie piękne ....mają w sobie czar i
coś co sie nie zdarza w żadnym innym miesiącu
.........
piszesz marzenia - a się odbiera jako bukiet
wspomnień, cacko.
Boże ..jak ja lubię marzyć..ja bym była śmielsza w
nich na Twoim miejscu..a może jeszcze tam wrócisz i
spotkasz swoją sarenkę?