Czerwony lakier do paznokci
Wtorek pamiętny, gdy słońce usnęło, Ty
zapragnąłeś pójść do teatru. Ja
ciut skwaszona, załkana porankiem, chęć
wyraziłam szczerą w pół taktu.
Rzekłeś tenorem, że bardzo lubisz
moje paznokcie pokryte lakierem
krwistoczerwonym.
Kupionym okazją w przydrożnym kiosku.
Wyszłam więc do łazienki, by pokryć wytwór
naskórka
wyrobem o twoim ulubionym odcieniu.
Krzyk!
Wybiegłam, pokrywszy rumorem kafelki
z promocji.
Nie nacieszyłeś się barwą karminu wtorkowym
wieczorem.
Trzask!
Pękła butelka za złoty sześćdziesiąt.
Purpura pokryła sterane kafelki zakupione
po rabacie, łącząc się z krwią salonu.
Komentarze (1)
Ciekawy pomysł, nawet bardzo. Niby się rozchodzi o
lakier do paznokci, ale to taki banalny pozór, sens
tkwi między wersami. Interesujące połączenie
codzienności z głębokim przesłaniem.