Cztery pory roku grafomana
Gdy się zimą robi biało,
Bo upadł śnieg pierwszy,
Toż to przecież jest wspaniały
Materiał na wierszyk.
Kiedy ze snu zimowego
Kwiatkom pora wstawać,
To na pewno może z tego
Wyjść piękna oktawa.
A zaś kiedy słońce pali
Na wycieczce w lecie,
Można chwilę tę utrwalić
Na przykład w sonecie.
Gdy nadejdzie mglista jesień,
Słota zbłoci ziemię,
Smutek aż opisać chce się
W jakimś zgrabnym trenie.
Ale smutek zaraz minie,
Bo znów jest przed nami
Biały śnieg w bajkowej zimie
Z kuligiem, saniami...
Da capo all infinito
Komentarze (19)
To znaczy że nieprędko zabraknie tematyki na sonety,
zabawnie :)
tak to już jest- my grafomani o każdej porze czujemy
wenę (albo nam się tak wydaje...)
:) Odbieram w klimacie ironicznym.
Miłego dnia:)
Wena tak ma, w zależności od pory roku, chwili, czy
danej sytuacji, przypomina o sobie. Serdeczności:-)