Cztery serca
Ciemno, cicho, tajemnica nocy
Bruk piękny i czuły choć z kamienia
Kościół bliższy niż przy rytuałach
Mury fortecy Boga tylko we mnie i obok
Taka tajemnica...
Sam, bo nie umiem do pary
Skryty we własnym miejscu na ziemi
Bez człowieka obok siebie i z daleka
Tutaj stopy kochają grunt nawet z betonu
W samym sercu brukowego koła
Stoję i widzę...
Pierwsze serce spod drzewa grobowego
Zarysowało czerwień na niebie
To miłość szczęśliwa, bez poklasku i
zapewnień
Pełna w swej wierze i istnieniu
Piękna dla obserwatorów i zakochanych
Niezmienna przez lata, zachowana do
śmierci
Dała siebie ludziom może z przypadku,
szczęściarzom
Są w niej i nigdy nie przestaną
Miłość absolutna do ukochanego i
ukochanej
Z wierzy kościoła spadło
Drugie serce z kolcem pośrodku
Bije mocno i tętni głośno
Zranione wielokroć przez miłość
niechcianą
Skrwawione ocieka płynem bordowym
W tak wielu ciałach mieszka
Tak wiele historii się nauczyło
Tak dużo przeżyło, tak wiele zabiło
Ciągle w nowym domu z ludzkiego rozumu
Nie pojmuje...
Spod plebańskich drzwi wychyla się
trzecie
Serce wątłe, opadłe, bez krwi
Kochało miłością, a miłość zdradziła
Tyle czasu w wierze w siłę uczucia
Tyle myśli zniszczyło mocą nadziei
Tyle trosk zaniedbanych i słusznie, lecz po
co?
Czy warto było kochać dla lat wspólnie
spędzonych?
Tak, warto, ja to wiem, ale dlaczego?! Czy
na pewno?!
Zniszczone, z brakiem nadziei...
Przypełzło serce czwarte z ulicy obok
Jeszcze pełne, choć może niedaleko do
rozkładu...
Serce prawdziwe, choć nieumiejętne
Serce marzące, choć tak bardzo nieśmiałe
Serce zranione, choć bez doświadczenia
Ukochało ono inne serca, ale nie wiedziało
co zrobić
Wierzyło w miłość, lecz się zawiodło
Nadal targane uczuciami, nie umie
działać
Nie wie czy można, nie wie czy warto, nie
potrafi nic
Wstydzi się...
Serca krążą nad ziemią wysoko, unosi je
wiatr do nieba
Powoli znikają w ciszy ludzkiej
miłości...
Czwarte serce... Poznaję... To moje...
Ciemno, cicho, tajemnica nocy
Bruk piękny i czuły choć z kamienia
Świat znów normalny, jak kiedyś
Roztargniony, głupi i piękny
Bez miłości podwójnej... Takiej razem...
Bez nowości, trochę bez sensu i celu
Taka tajemnica...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.