W czwartym kącie
Drzewo zieleni się
świeżością
kopuła nieba błyszczy
błękitem
radosne uśmiechy
rozbawione oczy
skinienia dłoni
nie moich
stoję
w czwartym kącie
szara
patrzą na mnie
z obrzydzeniem
nie pasuję
spadam w dół
zielone drzewo
oddycha z ulgą
nie psuję już widoku
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.