Czym czy kim?
włączając się do zażartych dyskusji na temat feminatywów, które ostatnio zdominowały media...
Kolarz jeździ na kolarce,
tokarz wprawił w ruch tokarkę,
szofer wcisnął się w szoferkę,
pilot nadział dziś pilotkę…
Tkwi literat w literatce,
a reżyser w reżyserce
goszcząc, schwycił się za serce,
kiedy dubler mu zastękał:
"Wykończyła mnie dublerka!".
Ja zaś nie wiem, głowę łamię:
"Czy to rzecz jest, może zawód,
czy też ludzkie harce żwawe".
autor
zetbeka
Dodano: 2024-04-26 12:17:01
Ten wiersz przeczytano 201 razy
Oddanych głosów: 7
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (13)
Na szczęście, Wiktorio, na szczęście ludzie tak łatwo
nie dają się nowomodzie, jeśli prowadzi do śmieszności
lub dwuznaczności.
Ot, przykład, gdyby wprowadzono żeńskie odmiany stopni
w wojsku: (z inspiracji):
- Spędziłem urlop na majorce.
- Glansowałem oficerki.
Jastrzu, to też.
No właśnie, Mariat - uzupełniłaś mój wierszyk.
Pozdrawiam.
I tak ludzie będą mówili po swojemu, nie ma co aż tak
komplikować naszego i tak już trudnego języka.
I jeszcze zdarza się, że rodzaj żeński ma odmienne
znaczenie niż męski. Np. kobieta maszynista to na
pewno nie maszynistka. Pierwsza prowadzi pociąg, a
druga pisze na maszynie.
Z literatką jest już prościej - bo ta ma oba znaczenia
= z kim dzisiaj czytałeś wiersze? Z literatką Zosią
przecież, a w czym winko ci podano - w literatce - to
już wiecie. Tu więc z czym i z kim poprawne, reszta
to li tylko zabawne.
Nawet więcej śmiem powiedzieć
jest wprost głupio, gdy ministra
sięga po pisak z tornistra
i słowotok sypie wkoło
aby śmiesznie i wesoło.
Ile sensu każdy widzi - a na boku
większość szydzi. Taki ministerek czas.
Co zaś do choreografki - to już widzę te dopytki -
babcia dziadka ze zdziwieniem pyta - co to za
schorzenie? Chore już agrafki? Co za czasy?
Teraz znów nam każą w maskach chodzić i do tego w
rękawiczkach, bo jak wziąć taką agrafkę, jeśli ona
zakażona?
I tak można zabrnąć w las wszelakich głupot.
PS. Co do meritum - jestem zwolennikiem "złotego
środka", bez wpadania w radykalizm, który często
śmieszy, a czasem jest mocno dwuznaczny.
Ot - chirurżka, gastrolożka, ministra, psycholożka
(zwłaszcza w wymowie), posłanka (aby kłaść ją na
posłanie?). Kierowca tira to tirowiec, a kobieta? -
tirówka? (no właśnie) ;)
Dla równowagi - mężczyzna ma się teraz nazywać
"mężczyzn"? (aby pozbyć się żeńskiej końcówki -a),
oraz nie ma być już nazywany "osoba" (rodzaj żeński),
tylko "osób"?
No właśnie. Tak że - zachowajmy umiar, nie wpadajmy w
skrajności.
JaSnA, wiele z tych zmian, wprowadzanych na siłę, jest
po prostu rażąca.
Powyżej, w oddzielnym komentarzu, napiszę trochę
więcej.
Nureczka, no właśnie...
Również pozdrawiam :)
Sturecki - kpina,a le i poważne pytanie o to, gdzie są
granice tych zmian...
Dowcipnie:)
Te wprowadzane nowości rażą.
Nie ma ministry, jest pani minister i tyle:)
Mamy ostatnio istną walkę o język. Większość jest ok,
ale już chirurżka (jakby pani chirurg przeszkadzało;)
przyprawia o poplątanie ozorka ;)
Dalej za stureckim sobie pozwolę, pozdrawiam z
uśmiechem ;)
Sprytna kpina z kwestii feminatywów, rzucając światło
na temat absurdów językowych i społecznych konwencji,
podważając, czy są one rzeczywiście istotne w praktyce
życia czy jedynie odzwierciedlają ludzkie wyobrażenia.
Osobiście uważam, że pani minister brzmi lepiej niż
ministra.
(+)