Dama z kosą
Biała płachta na ramieniu ostra kosa,
zbiera swoje plony zachłanna chciwa.
Oczy wyłupiaste półnaga zawsze bosa,
zabiera ojca wkótce matkę potem syna.
Nie korzysta z urlopu ani bezrobocia,
świat bardzo duży ona zdąży wszędzie.
W chwili porwie dziewczynkę i chłopca,
po jej dotyku życia już nie będzie.
Pamięć ma niesamowitą plan ułożony,
sprytnie i bezwzględnie kosy używa.
Zabiera matkę od dzieci męża od żony,
cieszą ją i radują obfitości żniwa.
Czasem wpadnie na salony w woali bieli,
dla niej jedno chorobą czy petlą
uduszony.
Zapalczywie łożka szpitalne pustką
ścieli,
stary w średnim wieku młody nowo
narodzony.
Nie lubi z życiem się pieścić i targować,
jest bezgranicznie bezwględna stanowcza.
Przyrodzie nawet nie potrafi pofolgować,
kosi życie na ziemi litość jest jej
obca.
Zachłanna na dusze zaborcza biała dama,
zapracowana ciągłe u niej śmierci żniwa.
Silna samolubna wszystko chce mieć sama,
dopadnie wszędzie choćby dobrze się
ukrywał.
Komentarze (18)
dopadnie gubiłaś a Pozdrawiam Tereniu:)dziękuję za
wizytę u mnie
Ta kostucha na każdego z boku czyha. :(
Niekonsekwencja interpunkcji, popraw albo zlikwiduj.