Dar serca- z cyklu opowieści...
W pewnym klasztorze gdzieś na pustkowiu
gdzie bracia zakonni spokojnie żyli
w szczerej modlitwie poście i pracy
na chwałę Pana służbę pełnili
Podczas posiłku bardzo skromnego
gdzie tylko chleb woda na stole stały
one to dzisiaj ze względu na Piątek
nasycić całe to bractwo miały
Najstarszy z mnichów bardzo uczynny
choć z trudem wielkim do ręki bierze
pełny i ciężki dzban czystej wody
by poczęstować swych braci w wierze
Nalać do kubka łyk czystej wody
trzęsącą się ręką to wielka sztuka
jakim sposobem nikt wody nie chce
gdy On tak szczerze spragnionych szuka
Któż przejrzy myśli zacnych braciszków
szacunek dla starca ich onieśmielił
bo nie wypada by mąż tak zacny
ich obsługiwał i wodą dzielił
Jak nieraz to bywa na całym świecie
zawsze się znajdzie ktoś trochę
mądrzejszy
tym razem był to najmłodszy z mnichów
On to poprosił o wodę pierwszy
I nie zważając na braci wyrzuty
życzliwym rozsądkiem czyn swój tłumaczy
nie można pozbawić radości dawania
Kogoś dla Kogo tak wiele to znaczy
Ci co nie mogą przyjąć ofiary
troską szacunkiem się zasłaniają
niechaj w pokorze chylą swe czoła
przed Tymi co dar ten dla innych mają
Komentarze (4)
Bardzo ładny wiersz, z bardzo mądrym
przesłaniem,podoba mi się.Chyba jest literówka w
tytule.Pozdrawiam serdecznie.
dar serca ciepło słowa madrosc przekazu....szacunek i
pokora....dziekuje za ten wiersz.pozdrawiam.....
Mądrość z Twoich wierszy płynie - Reniu.
zgadzam się z alojką, tak łatwo zranić drugiego
człowieka