DASZ SOBIE RADĘ!
Znowu zataczając się wróciłeś do domu.
Znowu topiłeś smutki w alkoholu!
Nie miałeś siły dać jeść dzieciom
głodnym.
Przewróciłeś się gdzieś w przedpokoju...
Od kiedy ona odeszła,
nie potrafisz sobie ułożyć życia,
choć dzieci musisz wychować
i wiele jeszcze masz do zdobycia.
Od kiedy was opusciła,
nie potrafisz odbudować swojego świata,
bo wszystko ci ją przypomina
i jeszcze bolesna jest strata...
Dziś znowu chciałeś o wszystkim
zapomnieć
i zatrzymałeś się w jakimś barze.
Nie stanęły ci przed oczami dzieci małe
ani ich wychudzone twarze...
Matka twoich dzieci i twoja żona jest w
niebie.
Pora się otrząsnąć i dalej iść przed
siebie.
I żyć godnie choć skromnie.
Tak, by była z ciebie dumna.
By widziała, że bez niej dajesz sobie
radę,
że nie rozdzieli was żadna trumna...
Wieczorem poszłeś z dziećmi na cmentarz,
kupiłeś żonie kwiaty.
Obiecałeś, że się nie poddasz,
że będziesz silny pomimo straty.
Że dzieci wychowasz
i skończysz z piciem,bo masz dla kogo
żyć!
Czasem w samotności sobie popłaczesz,
że nie możesz przy żonie być...
A ona, gdy będziesz spał,
usiądzie przy twoim łóżku i pocałuje
czule.
Obudzisz się silny i odporny na wszystkie
bóle.
Potłuczesz wszystkie butelki,
zakleisz plastrem na sercu ranę.
I będziesz czuł, że wygrałeś,
choć wszystko wydawało się
skomplikowane...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.