Deszcz
Przeminęło jak z wiatrem,
ten gorący deszcz w zimną noc,
ten zimny deszcz w gorący dzien,
jak liść, przefrunąłeś między oczami.
Tak mało czasu, tak wiele obietnic.
Spełniłeś jedną tysięczną swych słów.
Powiedziałeś tylko, że piękności mej złość
szkodzi.
Teraz, choć nie jestem zła, widze rany,
pokrywają całe ciało.
Idę po tych śladach, co raz dalej i
dalej...
nie będzie inaczej.
chyba, że to powiesz,
no powiedz.
pokaż, że już nie jesteś,
pokaż, że nie wątpisz.
A jeśli, okaże się,
że zrobisz tak jak ja karzę,
podejdziesz, i spytasz,
czy mi jeszcze brak,
tej jesieni,
Chłodu co noc,
ciepła co dzień,
stanę się wiatrem,
wrócę, jak chcesz.
Do nikogo, tak, z przypływu różnych emocji.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.