determinanty aury
a jeśli we mnie się zapatrzysz
i stopisz wzrokiem każdy szczegół
stanę prawdziwa (choćby w płaszczu)
i spłynie ze mnie warstwa śniegu
która zmroziła aż do kości -
nieprzepuszczalna dla ufności
a jeśli dłonie mi ogrzejesz
ciepłym oddechem pełnym troski
zdejmę pancerne rękawiczki
za siebie rzucę wątpliwości
w których jak w zaspie po kolana
utkwiłam w porze niekochania
a jeśli nigdy nic i nikt
to sama z sobą - zgrany duet
zaskoczę zanim błyśnie świt -
na palcach zwrot! - niczym piruet
Komentarze (40)
czytam, czytam, język polski jest taki ładny w tej
odsłonie
Bardzo ładny wiersz. Ależ Eluniu to nie zima stulecia,
z której trudno było się oswobodzić. Do maja leżał
śnieg. Co tam zaspa dla Ciebie. Pozdrawiam serdecznie.
Dziękuję i wzajemnie Elu :)
Dziękuje, Eluniu, za komentarz. Miło Cię widzieć :)
Warto poczekać Elu, bo nigdy nie wiadomo co los
przyniesie w darze.
Pozdrawiam :)
Dziekuje, ewaes, za zajrzenie.
Dobrej nocy :)
Czas żeby ktoś wyciągnął peelke z tej zaspy zanim
skostnieje a samej ciężko się wygramolić...
Bardzo mi się podoba
Miłego wieczoru :*)
Dziękuję Mariuszu. Również pozdrawiam :)
Pięknie napisany wiersz.
Pozdrawiam :)
krzemAnko, zmegi, dziekuje Wam bardzo za czytania i
komentarze :)
Mam nadzieję, że ktoś się zapatrzy i ogrzeje peelkę i
nie zostanie sama na lodzie by kręcić piruety. Miłego
wieczoru:)
Śliczny:)pozdrawiam:)
Pozdrawiam, Filip :)
Ładny wiersz! Pozdrawiam ;)
jastrz, no to niestety Twoja puenta, do mojego
przekazu mi nie przystaje.
Pozdrawiam :)