Dialog
Wszystkim miłośnikom pewnego niezwykłego miejsca na piętrze w Domu Pielgrzyma...
Z mroku wylania się światło
Rysuje się subtelnie wyciszenie
Ciepły uścisk pełen troski
Światła miasta jak taras kawiarni
Wirujące, zabiegane
Jednak półmrok pełen ciszy
Teraz wiem, że ten ciepły głos moje troski
usłyszy
Szmer miłości, zapach drewna
Łuna światła, subtelna barwa
Dziś już wiem
Że jestem dla Niego ważna
On
Moje lęki do snu ukołysze
Pogłaszcze po czole
Wypełni ciszę
Przytuli, zabawi
Nigdy mnie nie zostawi
Wziął mnie na kolana
Ma dusza uradowana
Przepełniona spokojem
Zamarły troski moje
Bezradny krzyk w chwałę się przerodził
On moje myśli oswobodził
Przytulił mnie do serca
Tylko wiecznej łaski uświęcającej mi trzeba
do szczęścia!
Moje wyjście z potwornego mroku na Górze Św. Anny. Tam wyszło Słońce, choć jeszcze tydzień wcześniej nie wierzyłam by mogło kiedykolwiek wyjść zza chmur dla tak wątłego robactwa jak ja... Nie wierzyłam już chyba w Jego istnienie... Noc polarna...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.