Dla księdza Jana Twardowskiego
Odchodzi
Spokojny, ukojony
Bez wyrzutów sumienia
Na łożu ułożony
Cichy poeta
Mieszkający w celi
Z jednym krzyżem na ścianie
I szafą pod następną
Nigdy nie zapominał
Potrafił podziwiać
Potrafił zauważać, a potem zapisywać
Pozostawił pustkę
Wypełnioną słowami
Próbowałam pożegnać jednego z moich ulubionów poetów, którego teksty trafiały przez oczy do serca...
Komentarze (3)
Hołd się należy Ks.Twardowskiemu za niezwykła
wrażliwość w docieraniu do prawdy życia .ładny wiersz
dziękczynny.. dobry
Próbowałaś pożegnać i Ci się udało. Jedynie popraw
"cichy". No i... myślę, że to po przecinku mogłabyś
zapisać w oddzielnym wersie, wykluczając przecinek
kompletnie... :)) Brawa, bo to ładne pożegnanie... i
dojrzenie Jego twórczości.
dziękczynienie połączone z hołdem... ładnie...
A Ty kiedyś coś pisałaś na wzór Twardowskiego bodajże
o dorosłych w kościele... pamiętasz? mam nadzieje że
ukaże sie ten tekst niebawem na beju :)