Dlatego żyć chcę...
Z tomiku: "Geometria hedonisty, czyli lepsza perspektywa..."
Nożem w serce wcelowane
W sam środeczek
W to niepotrzebne, zwyczajnie niechciane
Nożem, ale jakby mieczem
Powódź deszczu nad głową
Jak setny upalny dzień
Wtedy przestajesz być sobą
Zostaje po tobie tylko cień
Odchodzisz jak lato każdego roku
Wszystko zostawiasz
A ja nie potrafię zrobić kolejnego kroku
„Żyj zwyczajnie” w myślach
powtarzasz
Czuję się jak spadający liść
Jak matka na pogrzebie syna
Po prostu odechciewa mi się żyć
I czyja to wina
Każdego kolejnego dnia myślę
Że już cię nie zobaczę
Chyba nikt nie wie jak bardzo chcę
Ale czekam – nawet nie płaczę
Środa siódmego była niemożliwa
Minęły dwa tygodnie i cię spotkałam
Tak czasami w życiu bywa
Znów moje szczęście ujrzałam
Oczy w które zawsze patrzyłam
I które wciąż w myślach widzę
Uśmiech dla którego żyłam
I nadal żyć chcę...
* * * * * *
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.