Odchodzisz nareszcie
Z tomiku: "Geometria hedonisty, czyli lepsza perspektywa..."
Kazałeś zostawić… Zostawiłam,
choć swoje życie tym zniszczyłam…
Zakazałeś mówić… Przestałam,
choć tym nie siebie ukarałam…
Prosiłeś pomóc… Pomogłam,
lecz w końcu sama upadłam…
Rozkazałeś zabić… Zabiłam,
lecz i ja tego nie przeżyłam…
Teraz słabniesz, powoli odchodzisz,
o wybaczenie i litość prosisz…
Ale ja nie spojrzę nawet w twoją stronę,
na wieki zapamiętam krzywdy
wyrządzone…
I przetrwam ze swoją chamską podłością,
gardząc twoją wymuszoną
uległością…
Bo teraz kiedy umierasz nareszcie,
będę potrafiła przyjrzeć się
reszcie…
* * * * *
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.