Dłonie jesieni...
Wiatr melodyjnie rozkazał
Liściom odmierzać czas
W szybkim biegu chłód przywiać
Do jesiennych dat
Jednym podmuchem
Ochłodził słońca długie promienie
Wieczory przytulały
Szaro-czarne cienie
Świat do długiej nocy
Układał bezwzględnie
Susząc blade krzewy lata,
Patrząc jak róża więdnie
Lecz jeden samotny
Niebieski bratek
Z nadzieją parzy w rzekę...
Jego wiatr nie strąci w przeszłość...
On na kogoś czeka.
autor
Alexandria
Dodano: 2006-11-01 01:03:08
Ten wiersz przeczytano 508 razy
Oddanych głosów: 14
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.