dmuchawce (3)
czasami coś tak pięknego
jak złote kule słońc
rozpada się, na naszych oczach
czasami coś tak wyjątkowego
jak największy bursztyn
niemożliwy do wyobrażenia
wypłynie na powierzchnię
z sekretnych
nieprzeanalizowanych głębin
i w kilku chwilach rozpryśnie się
czasami nawet król zwierząt
traci grzywę
swojej korony
i cały oranż
na jego kręgosłupie
to już tylko spłowiały zmierzch
czasami neony
się psują
rozchlapuję puszyste kałuże
zimowymi kozakami
wszędzie pełno jest jaśminowego puchu
czasami ptaki
upuszczają pióra
upuszczają wszystkie pióra
jakby nie miały siły ich już dźwigać
czasami śmierć przychodzi w odpowiedniej
chwili
a czasami nas zaskakuje
Komentarze (20)
Czytam tę refleksję nad przemijaniem i
dochodzę do wniosku, że większość "czasami"
zamieniłabym na "zwykle".
Miłego piątku:)
Nie żal umierać, jeśli się nie zmarnowało życia. Jeśli
niknie coś wspaniałego, wielkiego, pięknego - na jakiś
czas pozostaje pamięć i zachwyt. Jeśli niknie coś byle
jakiego, niedopracowanego - można napisać, że śmierć
zaskoczyła. Choć przecież nie ma żadnej gwarancji, że
to byle jakie życie mogłoby się przeistoczyć w
cudowne...
Uwielbiam Twoją poezję, ale chyba Ci już o tym pisałam
:)
zachwyt tylko inaczej :)
Czasem mam ochotę sama sobie pióra powyrywać, żeby mi
się odechciało latać ;)
Ostatni wers czytam sobie
/a czasami po prostu przychodzi/
Pozdrawiam Marto