Do końca
Na początku były kwiaty,
miłość i zapewnienia;
że dobrze,
że nigdy,
że do koñca istnienia.
A kiedy nadeszły szare dni,
dni codzienności,
kłopoty i zmartwienia,
to wtedy zrozumiałam,
że na nic moje marzenia;
że dobrze,
że nigdy,
że do koñca istnienia.
Wciąż w sercu kołacze ta nutka nadziei,
na cud nie liczę,
lecz chciała bym,
choć na jedną minutę wytchnienia,
znowu usłyszeć te zapewniania;
że dobrze,
że nigdy,
że do koñca istnienia.
Luba
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.