DO PARKU PÓJDŹMY DZIŚ KOCHANA...
/deszcz, zimno... coś mnie dziś naszło.../
Może tak byśmy dziś kochana
Poszli do parku - tak pogodnie...
Parasol wezmę, jesień przecież
Raz chodzi złota, raz deszczowa.
Będziemy zbierać serca spadłe
Pożółkłe leżą - stopy tulą –
Srebrzystym bukom, starczym wiązom...
Przewiałe życie tracąc z wolna.
Pod darnią usną czarnoziemu -
Matczynym łonie, by na wiosnę
Prochami mocą nagość koron
Przyodziać szatą szmaragdową...
Więc pójdźmy miła, lecz ostrożnie
Stąpając pośród dusz strąconych...
Niech tylko kasztan, bądź wiewiórki
Zakłócą spokój drzew wrześniowych.
Komentarze (7)
Wiersz delikatnie miłością i melancholia
napisany.Dobre pióro,ładne porównania,ładnie zbudowane
zdania.Wiersz można zaśpiewać jak piosenkę."A może
byśmy tak najmilszy ,wpadli na dzień do
Tomaszowa",cyt.Dziewięciozgłoskowy
Będziemy zbierać serca spadłę - cudowny wiersz,
doprawdy dobrze, że tu zajrzałam/ z cekawości bom też
wodnik/.
Przepiekne delikatne pióro a treść - jestem nia
zauroczona, forma leciutka . Wielkie brawa.
Nawet słowa w tym wierszu szeleszczą jak liście w
parku:) Lubię te dźwięki w wierszach.
Jesiennie się zrobiło, chociaż jeszcze sierpień.
Spacer po parku jest kuszący z uwagi na zbieranie
spadłych serc co pożółkłe leżą tuląc stopy. Ładny
wiersz.
wspaniały wiersz, piękne metafory... oj nie potrafie
słowami wyrazić jak mnie zachwycił, podziwiam tylko
skromnie:)))
Srącone dusze są przepiękne. Brawo i jeszcze raz
brawo. Z takim artystą to i bez parasola można też
iść.
Piekny,poetycki opis jesiennego parku. Podobaja mi sie
przenosnie i caly klimat wiersza.