Do poetów przeklętych...
Ma śmierc wyobraźnię, oj ma,
blada małżonka końca,
ciepła matka początku,
przemyślna intrygantka
zawsze znajdzie oblubieńca,
epileptyk Ratoń tango kloszarda
przetańczył z nią, aż się muzyka
do tej komedii rozpłynęła.
Babiński Andrzej w Poznaniu
leciał z mostu w rozeznaniu,
że po locie, pic z Edkiem
i Brunem będzie nad Styksem.
Stasiu Grochowiak z Bursą
turpizmem się napawali
i w brzydkiej śmierci się złączyli
Poświatowska z serca swego
młodo miłośc postradała.
Włodek Szymanowicz, lat prawie
dwadzieścia dwa, śpi w objęciach
Wojaczka - prawdziwego śmierci
wojaka i przeklętego maniaka
Komentarze (1)
Cóż, każdemu jest pisana śmierć w ten czy w inny
sposób. Wobec tego nie należy tym się tak bardzo
przejmować. Przyjdzie kosa, zetnie głowę i będzie po
sposobie. Pozdrawiam i życzę spokojnego wieczoru, pa.