Do zła...
Potajemny ukłon
Czyni do szatana
To ona mnie odwiedza
Od lat wciąż ta sama
Błądzi
W mojego umysłu korytarzach
Dławię się, duszę...
Tonę w jej rozkazach
Widzisz gdy płaczę
Widzisz gdy zaciskam pięść
Lecz to nie moje łzy
To nie jest mój gniew...
Na moich ustach
Kładzie się jej szept
Jej myśli żyją we mnie
Tkwi we mnie jej grzech...
Kiedyś jej stopy
Naznaczyły krwawy ślad
Prowadzona jej głosem
Tą ścieżką stąpam ja...
Czarna róża przemówiła
Zakończyć misję już czas...
Biegnę gubiąc resztki duszy
Biegnę ścieżką do zła...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.