Dobranoc
Znów nie mogłam.
Nie mogłam właściwie nic.
Głód...
Wciąż mi dokucza,
choć właśnie wstałam od stołu.
Nie widziałam Cię od
47 godzin
4652 ucisków w okolicy trzustki
112 wspomnień Twojej komicznej miny,
którą robisz, gdy łaskoczę Cię po
brzuchu.
Obezwładniasz mnie, przestań na chwilę.
Wiesz, że jestem rozsądna
zazwyczaj
Więc śpij już, dobranoc.
Komentarze (7)
Świetny wiersz.
co za tęsknota. pozdrawiam@
Cudowne zakończenie wiersza :)
emi16 -> ucisków :-) tych samoistnych, które pojawiają
się kiedy czegoś bardzo, bardzo pragniemy, a zarazem
wciąż pozostaje nieosiągalne. Na tę konkretną chwilę!
Dokuczliwe uczucie...
O matko tyle uścisków uważaj aby nie
udusił...pozdrawiam
ładnie :)
Wiersz powinien byś niedopowiedziany.
I ten taki właśnie jest!
Ostatkiem percepcji łapiemy o co idzie autorowi.
Choć to, co ja złapałem spowodowało, że się
rozczuliłem:)