Dogrzebała się
Mama Zośki bogobojna była,
na pielgrzymki jak wściekła latała.
Lecz Zosi jej taty brakowało -
I go we wszystkich upatrywała.
Raz to był aktor z mamy serialu,
innym razem dyrektor z fabryki.
Czas swój miał pediatra i chirurg,
a nawet młody student z Afryki.
No i wyszło wreszcie szydło z worka,
kto taki numer wyciął jej matce.
Facet przystojny i bardzo miły -
-
-
-
-
-
-
-
-
-
do twarzy mu było w koloratce...
Komentarze (21)
słyszało się, a słyszało się dlatego, że zawsze to
stanowi sensację...
krew nie woda nawet w koloratce,trafnie, pozdrawiam
Bardzo życiowy wiersz:)
Ksiądz też człowiek :)
No, coz, zycie zna rozne przypadki ;)
Pozdrawiam :)
Życie zna wiele takich historii :))