Dom Dziecka
Smutno mi , jak myślę o tych dzieciach...=((
Opustoszałe pokoje …
Takie wrogie oczy zniszczonych
zabawek…
Jednakowych…
Zimna podłoga ze starych desek ,
Niedbale , byle jak pościelone łóżka
…
Malutkie filcowe pantofelki w
kąciku…
Trzydzieści
par….Jednakowych…
Rączki , malutkie , chude , prawie
anorektyczne…
Wyciągnięte po łyżeczki do zupy
mlecznej…
Przerażone oczy otwarte we śnie , by
dojrzeć ciepłą twarz mamy…
Smutek zaglądający przez dziurkę od klucza
…
Szum pociągu przejeżdżającego do krainy
zabawek …
…ale niestety….
Zwrotnica zamknięta , bez powrotnie dążące
pociągi…
Tylko w jedną stronę….
...które nic nie zawiniły...=((
Komentarze (1)
Mam wrażenie, że niektóre słowa, czy srofmułowania
zaporzyczyłaś z wiersza Dom Dziecka Ewy... nie
pamiętam nazwiska... w szkole się go na pamięć
uczyliśmy i twój jest tak jakby jego odmienną
wersją... Ale pierwsza część (wyłącznie twoja) też
jest super... Bo to nas łączy, że jesteśmy różni...
Pamiętaj o tym... Poetów łączy inny sposób pisania,
inny zasób słów,... /+/