DRABINA DO NIEBA
Z okazji pierwszych dni wiosny, ten żartobliwy wierszyk z szuflady, dedykuję wszystkim "Bejowiczom" , żeby po swoich drabinach wchodzili do nieba kiedy tylko będą mieli na to ochotę.
Przystawiłam swą drabinę,
do samego nieba.
Żeby wchodzić po szczebelkach,
kiedy będzie trzeba.
Na pierwszy szczebelek weszłam,
na zielonej łące.
Gdy mi chłopiec dał do ręki,
złociste kaczeńce.
Na drugi szczebelek weszłam,
przy pachnącej mięcie.
Gdy mnie chłopiec pocałował,
pierwszy raz namiętnie.
A na trzeci szczebel weszłam,
przy krągłym kamieniu.
Gdy mój chłopiec mnie położył,
przy sobie na ziemi.
I codziennie po szczebelkach,
do nieba wchodziłam.
Tylko chłopcy się zmieniali
- lecz ich nie liczyłam.
Komentarze (17)
Witaj, super wierszyk na poprawienie
humoru...doliczyłem się trzech szczebelków, ale dalej
to chyba drabina automatycznie rozsówana...hahaha,
jestem w niebie, pozdrawiam
Przyjemny żarcik:)Pozdrawiam wiosennie:)