Drewniane paznokcie’
Gorycz tej ciemnej kawy zagryzionej
ciasteczkiem
Rozlewa się po mnie niczym krew w mych
żyłach.
Spoglądam na ciebie – ty czytasz
gazetę,
Ciskając we mnie tym kruchym kamieniem
litości.
Jesteśmy razem już chyba dla rutyny,
Gdyż wspólny nasz język już dawno
wymarł.
Mijamy się ciągle tak boleśnie.
Ja i ty – to zupełnie inny wymiar.
Gdy wracam do domu ciebie w nim nie ma
Mimo iż wciąż siedzisz zgarbiony w
fotelu.
Miłość już dawno nas nie odwiedzała,
A może ona nigdy w nas nie żyła…
Już nie dla nas śpiewaj te ranne
sikorki,
A poranny zapach jabłoni ginie
Wśród ostrego zapachu przypalonego
mleka.
Nic nas już ze sobą nie łączy, wszystko
wycieka.
Odszedłeś… odszedłeś na
zawsze…
Lecz ja zamiast smutku, czuję serce
lekkie.
Co pozostało mi po tobie? Tylko te
dwa…
Te dwa drewniane paznokcie…
26.09.2004r.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.