Drobne, prywatne akty psychotyczne
Kroki i głosy wdarły się do mieszkania.
Stłumiony, lecz zdrowy, tupot obcasów
w asyście sopranów lirycznych.
Tuż-tuż kobiety blisko mojego piętra.
Wyraźnie słychać, że obie w rozkwicie.
Szybko, ale rozważnie, do judasza.
Bez wydechu, bez śladu podglądania.
Czekam, może ona, one.
Przeszła z obecną, obecna z przyszłą
albo
sama, w nienaturalnych światłach,
nieważne.
To tylko sąsiadki. Zgrabne, ale
powszechne.
Wręcz urzędowe jakieś.
Typ dobrych córeczek do całowania w skroń.
Przecież jej już nie ma.
Jej ciało zdążyło zmienić zestaw
komórek.
Nowa forma nie jest mi przychylna.
Co wiodło przed tę szklaną tutkę
człowieka z rozsądkiem wpisanym w metkę?
Bezbożny liczy na cudowne objawienie
Świętej od dawnych drżeń i uniesień.
Sąsiadki cichną. Nieświadome swoich ról
w jednoaktówce o psychozie.
Wszystko się może zdarzyć,
czyli także to,
że nic się już nie wydarzy.
Od paroksyzmu do paroksyzmu
na pohybel. Do dna
i głębiej w dno.
Komentarze (10)
Fajny i do dna ...
Najważniejsze, aby nie wydarzyło się coś niemiłego:)
Życiowe rozważania:)
Pozdrawiam.
Marek
Świetny
Być może już nie.
I życie jego warstwy- warstwa po warstwie.
Wiersz- tyle myśli na raz.
dziękuję.
Zalogowałam sie w tej chwili, specjalnie dla tego
wiersza. Doskonały. Potrafisz w przekonujacy i bardzo
prawdziwy, realny sposób przelac na papier gonitwę
myśli, obrazy realne z nierealnymi, coś co w głowie i
duszy się plącze, kłóci, błądzi lub ze spokojem trwa.
Bliskie mi masz pióro, valanthilu. Pozdrawiam Cię
serdecznie.
Nie wiem, czy ostatnie sześć wersów jest takie
wesołe...
Ja mieszkam na najwyższym piętrze, więc zostają mi
jeno wrażenia słuchowe ;)
Pozdrawiam :)
uczestniczę z Tobą w tym podglądaniu... niby
zawstydzona, a jednak ciekawa
Jestem pod wrażeniem wiersza.
świetny wiersz,
pozdrawiam.
- te prywatne akty psychotyczne, to prawdziwe
spektakle - o spektakularnym znaczeniu dla
samopoczucia - wiersz ma klimat wesoły, a wydaje mi
się, że to trochę przewrotnie... refleksyjność
przeważa.