Droga Krzyżowa
Wyłupiaste drzewa i żużel rozchodzony
Żółtej trawy smak, wysoko uniesiony
Słońca promień, już od dawna wypłoszony
A w oddali ptak, z piór swych obnażony
Wokół pustki brak, doprowadza do
tęsknoty
Niskie upadki i jeszcze niższe wzloty
Wielki trud, zmęczenie, i sidła głupoty
Jeszcze długa droga, do najpiękniejszej
cnoty
Niespełniona ciemność, wciąż oczy me
zamyka
Tak widzę wszystko, co umysł mój spotyka
Wśród donośnej ciszy, rozum gdzieś
zanika
Gdzie nie spojrzę, zewsząd otacza mnie
krytyka
Zagłębienie znika, czuć nagłe
przejaśnienie
Znikają drzew szpony i iglaste cienie
Widzę postać, co się wkrada na me
brzemię
Choć niechciana, po chwili zmienia me
natchnienie
Gdańsk, 10.05.2008
Komentarze (1)
Zamotany ten wiersz dokładnie, ale takie życie też
miota nami we wszystkie strony.+