Droga ku Bogu
Idę na Górę Synaj, drogą ku Bogu.
Długa to droga i kręta,
w ciemnościach nocy.
Pod nogami migają malutkie światełka.
Potworne zmęczenie, ciężki oddech.
Robi się ciepło, cieplej, coraz goręcej.
Zimny pot spływa po ciele.
Po raz pierwszy czuję swoje serce
– kołacze jak oszalałe.
Odpoczywam i idę dalej.
Oto schody, schody do nieba.
Wchodzę na nie i patrzę w górę.
Nagle uderza mnie myśl:
„Nie wejdę tam, nie dam rady!”.
Mam ochotę cofnąć się, czuję lęk.
Ta myśl poraża mnie jak piorun.
Na chwilę zamieniam się w kamień.
W czasie tej krótkiej chwili
Widzę się już zawracającą z drogi,
Widzę, jak wchodzę w ciemność.
Ta wizja jest jak zły sen.
Nagle budzę się i w duchu wołam:
„Jezu! Jak Ty chcesz, abym ja tam
weszła,
To mi pomóż! Ja nie mam już siły!”.
I ku mojemu zdumieniu, pomoc nadchodzi.
Jezus ofiarowuje mi swoją pomoc
– ja ją przyjmuję.
Przecież bardzo chcę wejść na tę górę.
Idziemy razem, ramię w ramię.
On zagrzewa mnie do walki.
Czuję Jego wsparcie!
Odpoczywam i znowu idę,
czuję nogi w kolanach i serce.
Oddech mój jest nierówny,
potworny wysiłek fizyczny.
Czuję, jak przekraczam swoje możliwości.
I oto wchodzę
– jestem na upragnionej górze.
I oto wschód słońca – światło rozlewa
się
Nad gołymi górami i nade mną.
Nie potrafię cieszyć się tym, co widzę
I tym, co się właśnie dokonało.
Mam jakąś niesłychaną lekkość w sobie.
Całe moje serce przeniknął Jezus.
Joanna Es - Ka
Komentarze (18)
Raz jedyny miałam taką możliwość. Szliśmy w nocy,
niektórzy jechali na wielbłądach. Pokonałam tę Górę -
zapewniam, że nie było łatwo. Pozdrawiam serdecznie
Piekna opowiesc, wiara czyni cuda, Tusk-nie :)))
Pozdrawiam ;)
Historia biblijna podaje, że na Synaj wszedł tylko
Mojżesz. Nikt inny nie mógł góry nawet dotknąć pod
groźbą śmierci.