droga życia
bez przystanków mknę przed siebie
bariera za pasem
szlaban otwarty
przez kolejne życia etapy przechodzę jak
dziecko
co magiczne sklepu otwiera drzwi
małymi kroczkami idę na przód
tego co za mną nie lękam się
nie ukryję się
przede mną droga kręta
być może jest na niej wiele kłód
które mogą wyrządzić wiele szkód
już niedługo suknie włożę
wodospad z kwiatów za sobą zostawię
piękne dzieciństwo
wielkie wspomnienia
chwila przemija a sztylet zabija
wkrótce opuszczę rodzinne mury
swe gniazdko uwiję
i jak bocian wzlecę do góry
w burzę problemów dorosłych kłopoty
zbyt stara na hulanki
nie dorosła do matki
zbyt szalona do małżeństwa
zbyt głupia do pochlebstwa
kim być może te stworzenie?
jesli nie własne sumienie
samotność samotności nie równa jak uczucie uczuciu...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.