Druga strona zaufania
Kolejny dzień
Kolejny świt powieki podciąga do góry
Brzask przegania sen
Budzę się
A głowa myśli pełna
A każda z nich pusta
Bo nie pamiętam wczoraj
A żyć chce dzisiaj
Rozpadam się na części
Sklejasz mnie w całość
Swoimi słowami
A oczy ma już nie są oknami duszy
A usta me już nie przekazują czułości
A ręce me nie gładzą i nie tulą
Bo nie wiem jak to się robi
Uczę się od nowa
Tak jak dziecko chodzić
Tak jak dziecko mówić
I tylko jedno potrafię do dnia narodzin
Kochać
I nawet, gdy kielich pełen goryczy
Do ust mi podasz
Wypije
Bo z rąk Twoich
I nawet, gdy ostatnia kropla
Do serca dotrze
A powieki ciężko opadać będą
Nadal ufać tobie będę
I tylko zdziwi się serce moje
Gdy się zbudzi po śnie długim
Że to już druga strona
A przecież pamiętam
Jak przed chwilą kielich mi podawałeś
Kolejny dzień
Po drugiej stronie…
Komentarze (1)
pięknie piszesz, ładne słowa "Kolejny świt powieki
podciąga do góry"