Z duszą o wadliwej konstrukcji
żyję na ruchomych piskach
klęcząc nad martwą ciszą
naprzeciw niemego księżyca
uczę się mówić milcząc
mam tylko jedno ciało
duszę o wadliwej konstrukcji
która wije się niczym rzeka
co we mnie siedzi chcąc ukryć
nieobecne ściany
ograniczają mi przestrzeń
otwierając nieistniejące drzwi
całe swoje wnętrze męczę
przeszłość ledwo zakotwiczona
w głębokich wąwozach teraźniejszości
w tajemnicy w zamyśleniu
przyszłość swej twarzy skąpi
w nieubłaganym rytmie dat
życie na próbę wystawia mnie
w mojej codziennej podróży
czeka aż wszystkie karty zgram
kiedy już świtu nie będzie
tak jak zmierzchu nie było
chyba stąd nie odejdę
bo przecież czekam na miłość
Komentarze (47)
ładnie i ciekawie o wnętrzu kobiety która pragnie
zmian i miłości!
"Czujesz ? - cisza jest taka wygodna".
- Newyorka.