Dwa limeryki obyczajowe
Raz Casanova z Białegostoku
poderwał ot babeczkę na boku
gdy się żonka dowiedziała
rzekła : dzięcielina pała
nie widzi jej w domu już od roku
Raz wiosennym rankiem w Damaszku
pogwizdywał sobie na daszku
ładny ptaszek bez głowy
lecz tak innymi słowy
mowa o całkiem ...innym ptaszku
Komentarze (14)
Fajne są one...
+ Pozdrawiam
Wesołe ,dowcipne te dwa limeryki:)
ha, ha, ha
No fajne te Twoje limeryki.Pozdrawiam.
Skok spiry z Białegostoku do Damaszku...warte tego
dokonać, bo treść ich godna poznania i
przestrzegania...boki na bok, pi cóż żonatemu skok...
pozdrawiam serdecznie
Udane limeryki, Maćku.
No tak, wyobraźnia działa, a widać też, że ktoś tu
jest głodny i myśli o chlebie :)
Jakżeś mnie nie widział, więc zobaczą inni,
i będą nie mniej, od ciebie uczynni.
Kompozycyjnie doskonałe limeryki.
Wszystko jasne, drugi też :)
świetne szczególnie ten ptaszek bez głowy:-)
pozdrawiam
;)ptaszki usmiechaja :)
:) pozdrawiam
:)
dzieki Maciejku za poranna dawke smiechu:):)
milego slonecznego dnia:*)