Dwa światy
W małej chacie w środku lasu
Mieszkał sobie człowiek ten
Poza domem spędzał większość czasu
Wracał do niego jedynie na sen
Rankiem siadywał na pień
I grą na swojej gitarze
Zaczynał każdy nowy dzień
Sam o takim życiu marze
Rzeczywistość jednak jest inna
Ciągły pęd i wyścig po trupach
Sytuacja taka niewinna
A już skaczą po głowie w butach
Paniczny lęk, strach odczuwasz
Kryjesz się, chowasz w popłochu
Zmieniasz się i godność odsuwasz
Inaczej złapią cię i zamkną w lochu
Wypełniasz jedynie ich rozkazy
Zmieniają cię w maszynę
Wokół tylko same zakazy
Ja nie dam się stłamsić, prędzej zginę
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.