Dzień chłopa, szefa
Dzień chłopa, szefa i Bóg jeden wie
kogo
Życzysz mnie swemu przyjacielowi
Słów tak pięknych niczym kwiatów brzmienia
Wijesz wianki kotyliony w swoich
dłoniach
Dzień panów o tym wszystkim przypomina
Chcesz by dziś moje oczy śmiały się
szczerzę serdecznie
do ciebie do świata i ja z radością to
czynię
Jak mnie pamięć moja już lekko
nadszarpnięta
Uśmiecham się do ciebie od dnia naszego
poczęcia
Nie mam już nóg kozaka w tańcu z
podskokami
Ale mam w sobie poczucie rytmu,takie z
werblami
Skoro ktoś wymyślił święto nas orłów,
sokołów i kaczek
Dobrze mi tak i cieszę się że nie jest
inaczej
Pod moim balkonem rzesza tych co wczoraj w
święcie
Trzymają dla mnie w święto chłopa
wczorajsze zwiędłe
A znaki na niebie tym tam w dole wskazywały
instrukcji
By nieśli ku mnie golonka, chrzan i litr
wyśmienitej wódki
Mam ci ja święto, żadnych skarpet, tanich
wód po goleniu
Tylko te uśmieszki, docinki w wczorajszej
ich biby
Wychodzę na balkon – wiosna, wymyślone
święto chłopa
Macham ku obłokom, uśmiech świąteczny, a co
mi tam.
Napisał po trzeźwemu :sloznok
Witam brzaskiem i rosą na szybie
na której tobie piszę
Jestem jak ptak który szybuje nocą
Spoglądam z góry na świat
nikogo o nic nie prosząc
Sam sobie panem
sam jak okręt na fali
wszystko widzę z oddali
A gdy zatęsknię - to ronię łzy
zniżam lot, tam gdzie ty
Okrywam Ciebie opiekuńczymi skrzydłami
skrywam twoje pragnienia
Jestem ptakiem w przestworzach
twoim dobrym aniołem
powierz mi swoje marzenia
Bolesław
Komentarze (1)
Pięknie:)**
Jak zawsze u Ciebie:)