Dzień za dniem
Może siebie sam uważam,
za szczególny dar miłości.
Bo namiętnie bowiem wdrażam,
wszelki bezmiar wrażliwości.
Jedną ręką dzielę wiarę,
przykazania daję szczere.
Jak stosować słusznie karę,
oraz czy ją ktoś odbierze.
Drugą ręką tulę skorych,
którzy w sobie czują winę.
Bo należą do tych chorych,
których sprawy nie ominę.
I tak dzień za dniem mi płynie,
doskonałym też się staje.
Gdyż nadzieją nie zaginie,
czas, co nie jest zła zwyczajem.
Komentarze (3)
Odbieram wiersz jako optymistyczno -ironiczne studium
wlasnej wartosci! :)
Bo takowa miec nalezy,
aby innych dobrze mierzyc.
Tylko madry czlowiek wie
czas uplywa "Dzien za dniem". :)))
Pozdrawiam z usmiechem :)
Życie składa się z przemijających dni. Szczęśliwi ci,
którzy na co dzień spełniają swoje marzenia i
spokojnie śpią w nocy.
Z podobaniem wiersza, pozdrawiam :)
Świetny wiersz :) pozdrawiam :)