e-wszystko
PROZA (znowu, bo mi jakoś prozaicznie)
Przetarł monitor. Jpg nowiutkiego
certyfikatu!
Tyle godzin, dni wnikliwego analizowania
witryn, portali społecznościowych,
tematycznych, randkowych...! Nieprzespane
noce i ta nowa choroba - chorpor! Ale było
warto! Nawet koszt e-szkolenia i mozolne
próby studiowania najcięższych sieciowych
przypadków, nie poszły na marne.
Najciekawsze były wielokrotne tożsamości i
e-psychodramy, w których raz był lizodupem,
a za chwilę najgrubszego kalibru trollem,
hejterem. Prowokował, wywoływał e-harce i
netowe końce świata. Z pozoru tylko nie
powiązane ze sobą.
Najlepsze były panienki z blogów. Po
wrogich desantach na ich pamiętniczkach, z
mimoz piszących ckliwe melodramaty
przeobrażały się w kąśliwe suki z ulicznego
happeningu. Sypały rynsztokowymi
latynizmami i podwórzowymi zwrotami w
stylu: "pier...l się, frajerze!"
Zaiste - blogi były najlepszymi warsztatami
dla rozgryzania dwoistości natur.
Anonimowość zbierała tu żniwa poczucia
bezkarności z jednoczesnym dążeniem do
nietykalności; poczucia krzywdy z totalnym
brakiem poczucia winy. Mechanizm empatii
kwitł! TeWuA ocierało łzy z oczu zapłakanej
-lewą ręką. Prawą brało zaś za pysk
antagonistę, który chusteczkami Zewa Softis
szykanował autorkę tekstu o niespełnionej
miłości jej kota do suki sąsiadów. TeWuA
wrzało, syczało, kąsało... W końcu cichło -
po kilku najazdach na ich podwórka.
Na poetyckich też bywało ciekawie.
Wystarczyło wyszukać taki portal, na którym
moderatorzy spali. Albo taki, gdzie nikt
nie moderował. Niezła jazda! Ciekawy avat,
oryginalny nick, seria ogranych
komentarzowych (najlepiej krytycznych) zdań
i... Poeci nie wytrzymywali ciśnienia.
Ciskali...! Czym się dało - spod pióra -
jak w Kabarecie Olgi Lipińskiej. Kwitła
inspiracja, a wierszykom spod smyka urastał
pazur.
Certyfikat powędrował właśnie w załączniku
do zaprzyjaźnionych e-terapetów.
Teraz tylko wynaleźć fotę ładnej e-kozetki
i podróż w www.terapia.siedz!!!
www.e-psychol.com!!! Wszystko na oścież...!
Można być aniołem, można i diabłem!
Diagnozować! Leczyć! Prognozy... Terminalne
wyroki. Wszystko... Tylko zarejestruj się,
zaloguj. Dobiorę się. Nieważne, kim jesteś
- kobietą /mężczyzną/ hermafrodytą...
Rozdziewiczę, albo rozprawiczę... Z
lubością, z podłością... - z wzajemnością,
przyjemnością. Na kozetce.
Wybrałem sobie domenę - e-boog.
Komentarze (54)
Miłego popołudnia, Tulipanko:)
szczerze przekonałam się na własnej skórze jak pisałam
dawno na portalu pisze-wiersze
było mi szalenie przykro bo nigdy nie sadziłam,że ktos
taki potrafi być okrutny :(
Wiem jak to bywa
pozdrawiam;)
:) Tulipanko, w sieci ludzie są pewni swojej
anonimowości i bezkarności - a bywa to złudnym
przekonaniem :)
supr proza no cóż mogę tylko sie pod tym podpisać
obiema dłońmi
a e-kozetkę juz jeden miał ginekolog i dostał 4 lata
wiezienia
pozdrawiam:)
Dzięki bardzo.
Co do znajomości tematu - nawet nie ośmieliłabym się
zacytować autentycznych komentarzy trolli z tzw.
wolnych portali literackich, czyli z portali
niemoderowanych, które dość bacznie śledziłam.
Mój tekst to eufemizm w porównaniu z tymi hejterskimi
wpisami pod tekstami innych użytkowników. Wspomniana
wyżej wolność przyciąga jak magnes najpodlejsze
zachowania w sieci.
Cóż mogę powiedzieć? Napisane z polotem i ze
znajomością tematu. Super! Pozdrawiam!
Kapitalny tekst. Miłego dnia.
przeczytałam z przyjemnością :) pozdrawiam
Dzięki za poczytania:)
Ostre słówka, bo i hejterstwo nie przebiera w środkach
wyrazu. Zatem stosownie...
Pozdrowienia znad kubka kawy :)
Tekst z e - pazurem, nie ma totamto :))))
Pozdrawiam
:)
Gdyby tak wszyscy zechcieli być sobą i żyć zgodnie z
sumieniem, nie byłoby tyle problemów... Ciekawy utwór
skłania do zadumy. Pozdrawiam :)
Z przyjemnoscia przeczytalam.Lubie:)Pozdrawiam
serdecznie.
Mądrze prawisz...:)
Kilku osobom mogłabym polecić ten wiersz,może coś by
do nich dotarło :) Pozdrawiam.E.