Efronteria
Wszystkim zniewolonym...
Nie wstydzę się ekshibicjonizmu
duszy w płaszczu czarnym,
nieobce mi przerażone spojrzenia
zakłamanych twarzy.
Cenzurę deptać, kocham wszystko,
o czym przeciętny człowiek nie marzy.
Walczyć z propagandą, popularnym
sloganem niszczącym umysły czyste.
Toksyczne cukierki sprzedawać dzieciom,
krzyczeć w ich oczy szkliste.
Śmiać się z ludzkich słabości,
nakłaniać do ekshumacji szczątków
ich wolności.
Być Bogiem w samym sobie.
Nie wstydzę się własnej wielkości...
Nie szukam dowodów na istnienie Ziemi.
Tworzę własną świątynię,
w idealnej przestrzeni.
Odnalazłam się w swym egoistycznym
świecie.
W zaawansowanej schizofrenii
bez wstydu ukazuję mentalność wariata.
Odważnie przekraczam progi
przyzwoitości.
Chwyć mnie za rękę.
Precz od codzienności.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.