Elizabeth...
Pójdź ze mną! Pójdź Elizabeth...
Zaśniesz spokojnie, przymknę mogiłę...
Nie lękaj się, żaden ludzki stwór nie
będzie Cię nękał dzisiejszej nocy...
Chodź za mną dam Ci ukojenie, słodyczą ze
swych żył...
Dam Ci ciepło ze swej krwi...
Dam Ci spokój w moich czarnych
skrzydłach...
Dam Ci piekielny chłód ze sztyletu moich
uczuć...
Bedziesz panowała nad ludźmi przy
mnie...
Jak czarna orchidea kwitniesz nocą, dla
nocy...
Piekna, dumna, tak czysta w swej
czerni...
W Twoich żyłach płonie krew...
A teraz ułóż się w trumnie marzeń ludzkich,
co nigdy sie nie spełnią...
Porzuć nadzieję, przyjmij wiarę, moją
wiarę...Amen...
Nie lękaj się, nie odrzucaj mnie...
Powiedz: Kocham Cię Beliar!
A dam Ci wieczne życie posród cieni,
których pragniesz...
Zawiedziona ludzką marną egzystencją,
śmierci pragniesz, dam Ci ją...
Śmierć, śmierć jak sen, a taka realna, taka
bliska, chcesz jej dotknąć?
Amen...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.