enklawa
jedenaste piętro dwa balkony i wódka
w barku tylko dla mnie czasem robi się
naprawdę pięknie
zawsze kiedy tu jestem trafiam na film o
Dylanie
wredny mały żydek ale glos chrupie kości
Bóg znów się na nas wkurzył grzmoci
pioruni
jednym słowem napieprza pokazując swoją
siłę
wymyślenie piorunochronu było jak środkowy
palec
w jego stronę bezsilny stwórca rezygnuje
może za rok spróbuje zesłać susze
kolorowe karteczki nie korzystałem z nich
dobre
dwa lata wordowa stabilizacja pełen
profesjonalizm
sięgam po jasno różową odkładam ołówek
teraz do łazienki
po kredkę do oczu tutaj jestem gotowy
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.