Epicentrum zimy
codziennie przemijam
w oczach przechodniów
w tobie
odłożonych nocach
nie przestrzegł mnie
ani zegar
ani cień
wyrastający z gałęzi
powiedziałeś kiedyś
że słowa zajmują
dużo miejsca
zaciemniają obraz
lepiej je zasuszyć
albo umieścić w epicentrum zimy
gdzie w kałuże z rozdeptanym snem
wchodzą kobiety
przywykłe do tego
że zmierzch ściąga je do domów
zwykłych uli
czekających na pokarm
/SL/
popr
autor
ILL
Dodano: 2013-02-15 11:39:16
Ten wiersz przeczytano 2104 razy
Oddanych głosów: 39
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (33)
Warto przeczytac ..jest wszystko..tresc i
metafory..pozdrawiam
Dobry wiersz, tytuł, metafory...i wiele możliwości
interpretacji.
Podziwiam.
Widać, że czujesz klimat poezji. Niezły wiersz.