Epidemia bezradności
"Epidemia bezradności".
26.01.2012.r. czwartek 11:01:00
Epidemia bezradności
Niech nigdy w nas nie zagości.
Epidemia bezradności
Swe pióra na nas stroszy
I wraz z wiatrem nastawia swe skrzydła
Ku szybszemu lotu.
Epidemia bezradności
W nocy wesoło grucha
Ludziom do ucha,
A w dzień
Zasypuje burzą miłosnej rozkoszy.
Epidemia bezradności
Pryska na nas chlapą zimowej pory,
A Słońce złociste
Nastraja nas wiosennie
I już by się chciało
Ku niemu spojrzeć,
Wtem niknie za gęstą chmurą ponurości.
Epidemia bezradności
Jest nam nie po drodze,
Ale ja chciałbym być bezradny
W Twych ramionach
I podarować Ci swoją wieczność.
Epidemia bezradności,
A bałwanek się topi,
Bo zima nas oszczędza.
Z pyszczka kapie mu topniejący lud.
Epidemia bezradności
W przekazaniu
Tego, czego się nie potrafi przekazać,
A chce się przekazać.
Epidemie bezradności
Niczym meduza w wodzie się pluskająca
I w ciszy południa
Snem zmorzona
Odpływa zabrana przez falę dziwną.
Epidemia bezradności
Coraz bliżej epicentrum,
A do tego jeszcze kuracja hormonalna,
Która sprawia,
Że, gdy raz wracałem snu wybrzeżem do
normalności
To spotkałem meduzę na piasku.
Fala ją tam pozostawiła
I na zagładę powierzyła.
Ja meduzę chciałem uratować,
Ale nie mogłem,
Bo ona by mnie ze sobą zabrała na tamten
świat.
Epidemia bezradności
Krąży po tym świecie
I nie Ważne,
Czy na fali,
Czy pod falą,
Czy też z falą,
Ale zawsze
Jak najdalej stąd,
Bo nikt nie chce pogrzebowego dzwonu.
Epidemia bezradności
Jest we mnie
I ona tonie we mnie
W nocy i we dnie.
Może spojrzę kiedyś tępo na życie
I zauważę filozofię muzyki,
Która mnie ogarnia,
Gdy obcy wokół mnie ludzie
Odbierają mi siły i chęci,
Gdy w autobusie w nosie
Skumulowany smrodek się kręci.
Epidemia bezradności
Jest krzyżem
I oby było jej jak najmniej,
Skoro już musi,
Gdzieś być.
Komentarze (1)
Bardzo mi sie podoba, osobiscie czesto czuje sie
bezradna a raczej zniechecona;)