eR eS
Tym razem piłem i mało nie zszedłem
Choć obiecałem: nie będę pił przedtem
Robiąc rodzinie chwile zwątpienia
Sobie samemu moc spustoszenia
Niestety także ukradłem trzy drzewa
Kradłem choć miałem i nie było trzeba
Kradłem choć o kradzieży uświadamiałem
Dla ogólnego spokoju tego dokonałem
Prze księdza.. to dziwne ale nagminne
Czynie wciąż zło, a dobro przy mnie
Żona co puścić nie ma się w głowie
Kot co wokoło macha ogonem radośnie
Oddałem też portfel gdy taki znalazłem
Na dziwki w życiu też nie polazłem
A kiedy komuś wyrządzić chciałem krzywdę
To anioł stróż pociągnął za grzywkę
Złego nie pamiętam lub staram zapomnieć
Idealny nie jestem bo z desantu żołnierz
Na codzień wypadam z samolotu i walczę
Mam czym zabić lecz mam też i tarczę
Tarcza mnie chroni miecz sieje zagładę
Jam stworzony z dobra i zła.. co poradzę
Gdybym do życia potrzebował tylko
dobroci
To Bóg mi świadkiem.. bym w życiu nie
psocił
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.